międzyministerialną do walki z sektami (Miviludes), która, jak sama nazwa wskazuje, obserwuje ze szczególną uwagą każdy przejaw działalności czy propagandy sekt wśród młodzieży, a każdy objaw "demonstracji sekciarskiej" uznaje za "zakłócenie porządku publicznego", czyli za rzecz poważniejszą niż noszenie symboli religijnych. Jeśli zaś chodzi o "reklamy z nagimi kobietami", to doprawdy jakoś ich nie zauważyłem we francuskich szkołach ani publicznych, ani prywatnych. Jestem też dziwnie pewny, że gdyby się pojawiły, to właśnie "biłyby nauczycieli po oczach" i długo nie zagrzały miejsca.<br><br>Owszem, Adam Szostkiewicz zauważa, że z kwestią chust wiąże się szersza gama zachowań ich nosicielek, które na przykład odmawiają brania