Typ tekstu: Książka
Autor: Bocheński Jacek
Tytuł: Tabu
Rok: 1965
twej niewinności, przecież wiesz co było, chciałem z tobą jak z lilią, Dolores, a ty... - I płacze. Tulę go najtkliwiej, jak potrafię, i myślę: kocha. - Ach, Diego, uspokój się, będzie dobrze, zobaczysz. - Raptem zatrząsł się, krzyknął: - No, popatrz, co ze mną robisz, czego ty mi zadałaś, dziewczyno, co ja czynię doprawdy, kim ja jestem? Mówiłam już Wielebnym Ojcom, że on był jakby trochę dzieckiem. Nie dlatego, że płakał, ale że po tej mojej obietnicy, kiedy go tak tuliłam do piersi i pocieszałam, wnet poweselał. I jeszcze dlatego był dzieckiem, że chyba nie wiedział, po co uciekamy do królestwa Francji, i czy
twej niewinności, przecież wiesz co było, chciałem z tobą jak z lilią, Dolores, a ty... - I płacze. Tulę go najtkliwiej, jak potrafię, i myślę: kocha. - Ach, Diego, uspokój się, będzie dobrze, zobaczysz. - Raptem zatrząsł się, krzyknął: - No, popatrz, co ze mną robisz, czego ty mi zadałaś, dziewczyno, co ja czynię doprawdy, kim ja jestem? Mówiłam już Wielebnym Ojcom, że on był jakby trochę dzieckiem. Nie dlatego, że płakał, ale że po tej mojej obietnicy, kiedy go tak tuliłam do piersi i pocieszałam, wnet poweselał. I jeszcze dlatego był dzieckiem, że chyba nie wiedział, po co uciekamy do królestwa Francji, i czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego