rękę. Krzyknął w duchu rozpaczliwie jak umierający z rozkoszy: "Jedyna moja!"<br><page nr=26><br>Rebeka głaskała go po kolanie i wszystkie troski i zmartwienia stopniały natychmiast. "Przecież taka ręka nie potrafi, nie może skłamać!" pomyślał z niezrozumiałą logiką.<br>"Coś takiego między nimi w pewnym momencie zaszło", przypomniał sobie potem chirurg Tamten, rozparty w dorożce.<br>- Panie, jedź pan uważniej! - krzyczał na dorożkarza. Było ciemno, zza rogu wyjechał samochód, koń szarpnął, latarnie zalały na chwilę doktora rażącym światłem i doktor o mały włos nie wyleciał z dorożki.<br>- Uważaj! - krzyknął.<br>- Co?! - zawołał dorożkarz, usiłując przekrzyczeć wicher.<br>,,Wydaje mi się czasem, że ten stary czyta w mej duszy