Posiwiałby zapewne, przytył, stracił strzelistość młodej topoli. Może skarżyłby się na bóle w stawach, na przypadłości nad- albo niedokwasoty, co wieczór upominałby się o swoje ziółka? Chłopcze, idący ku maturze, wnuku, jesteś młody. Jesteś młody latami Konrada, jego siłą. Nie pobiegniesz na czele podkomendnych odkrytym polem, przeskakując ziemniaczane redliny. Nie dosięgnie cię pocisk snajpera. Będziesz żył. Będziesz zwyciężał.<br>- Ja tego nie zniosę, nie wytrzymam - jęknęła Irenka.<br> Niedobrze, że dzień matury Tośka wypadł akurat w wolną sobotę. Byłoby lepiej, gdyby siedziała w biurze wśród koleżanek. Wiesław znowu w delegacji. Kto wie, czy miał czas, aby sobie przypomnieć, że dziś właśnie pierworodny zdaje