Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ściany, aby rozpocząć wspinaczkę po raz drugi. Widzieli, że ma łokcie zdarte do krwi, że koszula jest już w strzępach. Aż tu na górze słychać było zawzięte sapanie Krywki, który drąc pazurami glinę wdzierał się coraz wyżej. Na ostatnim odcinku wspinaczki znów był o krok od niepowodzenia. Ale tym razem dosłownie zębami wgryzł się w ścianę. Płacząc i rzężąc ze zmęczenia dotarł jednak do krawędzi i kiedy wciągnął się łokciami na górę, opuścił naraz głowę, chowając ją w trawie.
- Nieźle, zupełnie nieźle - rzekł Łapa. - Zbiórka skończona.
- To zagrajmy w pikiera - zaproponował Lońka. - Jak Boga kocham, zagrajmy.
- Dzisiaj sobota, dziewczyny kąpią się
ściany, aby rozpocząć wspinaczkę po raz drugi. Widzieli, że ma łokcie zdarte do krwi, że koszula jest już w strzępach. Aż tu na górze słychać było zawzięte sapanie Krywki, który drąc pazurami glinę wdzierał się coraz wyżej. Na ostatnim odcinku wspinaczki znów był o krok od niepowodzenia. Ale tym razem dosłownie zębami wgryzł się w ścianę. Płacząc i rzężąc ze zmęczenia dotarł jednak do krawędzi i kiedy wciągnął się łokciami na górę, opuścił naraz głowę, chowając ją w trawie.<br>- Nieźle, zupełnie nieźle - rzekł Łapa. - Zbiórka skończona.<br>- To zagrajmy w pikiera - zaproponował Lońka. - Jak Boga kocham, zagrajmy.<br>- Dzisiaj sobota, dziewczyny kąpią się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego