Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
pani obiecywał.
- A tak, mówił przecież, słyszałam, jak teraz pana słyszę, myśli pan, że on scygani, nie! Może panu czego potrzeba, pomarańczę jakąś albo co? Niech się pan nie wstydzi, jak pan będzie zdrów, to dopiero będziemy się liczyć. Wiadomo człowiek chory do niczego niezdatny.
Odpowiedział, że wszystkiego ma pod dostatkiem. Niech mu tylko coś do picia przygotuje.
- I tak nie wiem, jak się pani odwdzięczyć za to, że mnie pani tu trzyma bez grosza, w dodatku kłopot tylko ma pani ze mną.
Mruknęła coś na uspokojenie i poszła do kuchni. Wkrótce zeszli się wszyscy, znów gwarno było jak z samego
pani obiecywał.<br>- A tak, mówił przecież, słyszałam, jak teraz pana słyszę, myśli pan, że on scygani, nie! Może panu czego potrzeba, pomarańczę jakąś albo co? Niech się pan nie wstydzi, jak pan będzie zdrów, to dopiero będziemy się liczyć. Wiadomo człowiek chory do niczego niezdatny. &lt;page nr=262&gt; <br>Odpowiedział, że wszystkiego ma pod dostatkiem. Niech mu tylko coś do picia przygotuje.<br>- I tak nie wiem, jak się pani odwdzięczyć za to, że mnie pani tu trzyma bez grosza, w dodatku kłopot tylko ma pani ze mną.<br>Mruknęła coś na uspokojenie i poszła do kuchni. Wkrótce zeszli się wszyscy, znów gwarno było jak z samego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego