czuli się bezradni wobec choroby alkoholowej i dlatego faszerowali nas farmakologicznymi straszakami.<br>A nas nieskuteczność tych środków wpędzała w coraz większą beznadzieję.</><br><who3>Anka: Pamiętasz, co nam kiedyś opowiadał Krzysztof? Usilnie chciał się leczyć, więc wypytywał tych, którzy próbowali przed nim: "Wracali ludzie, jeden miał jedenaście razy wszywany esperal, drugi miał doświadczenia, że anticol nie działa.<br>Właściwie oprócz kilku, którzy po wszywce przez dłuższy czas nie pili, nie znałem takich osób, co same z siebie albo po leczeniu przestałyby pić. Wiedziałem, że nie ma na to lekarstwa - jak się nie zaprzeć w sobie, to nikt mi nie pomoże, a już na pewno