o charakterze regionalnym, oparte na podobnych doświadczeniach i wspomnieniach więźniów z Warszawy, Krakowa, Lublina, Radomia i wielu innych więzień rozsianych po całej Polsce.<br>Kolejność numeru oznaczała jeszcze coś innego. Stare numery, to znaczy numery najniższe, wyróżniały tych nielicznych, którzy najwcześniej przybyli do obozu, a mimo to przetrwali. Łączyły ich wspólne doświadczenia i doznania z najgorszego okresu terroru. Więź ta była tak silna, że zmniejszała zasadniczo znaczenie innych podziałów. Wobec niej bladły litery, a nawet kolory winkli.<br>Poza tymi, których uwidoczniono w ewidencji więźniów Oświęcimia, przez rampę obozu przeszły setki tysięcy ludzi, którzy nigdy nie zostali włączeni do stanu liczebnego więźniów obozu