na uboczu, ale wciąż "na podsłuchu". - Ziemię w Zimbabwe trzeba podzielić, owszem - także moją posiadłość - ale ważne przy tym, by trafiła ona do tych, którzy nie tylko chcą na niej osiąść, lecz przede wszystkim produkować. Inaczej cały obecny spór nie będzie miał sensu, bo Zimbabwe, ciągle względnie zamożny kraj, runie doszczętnie. Na temat <orig>warvets</> jako ormowców prezydenta Mugabe Thorni się nie wypowie; broni jednak ich dobrego imienia wobec konfuzji, jaka - jego zdaniem - jest winą policji. Ta bowiem nie potrafi albo nie chce jasno rozgraniczyć przypadków kryminalnych napaści na "białe farmy" od wydarzeń, jak powiada, "innego rodzaju". - Przedwczoraj mój sąsiad zastrzelił złodzieja