i to w dodatku z jego powodu, nauki ukochanej córki. Dlatego chciała jeszcze bardziej się zmobilizować, wszystko zaliczyć w terminie i na cały miesiąc - taka była umowa z państwem D. - wyjechać do rodziny.<br>Tymczasem wydarzyło się coś, co zupełnie zmieniło rytm zaplanowanego życia Beaty O. Otóż pewnego dnia Grażyna D. dowiedziała się rano, że musi natychmiast, w zastępstwie chorej koleżanki, wyjechać służbowo na drugi koniec Polski na jakieś sympozjum. - <q>"Nie wiem, co robić? Leszek wróci jak zwykle późno, ty masz popołudnie wolne, kto więc zostanie z dziećmi?"</> - mówiła zdenerwowana, nie wiedząc czy się pakować, czy jednak zatelefonować i odwołać swój wyjazd