nie przyjmuje do wiadomości swojego udziału, własnej aktywnej roli w tym, co się z nim i wokół niego dzieje. Jak mały chłopiec, który wybił szybę i narzeka, że mu się piłka wymknęła z rąk, że okno nie powinno być w tym miejscu, a na dodatek miał pecha, bo akurat przechodził dozorca i go złapał.</><br><who2>Włodek: Czasami sam zaczynałem dostrzegać, że coś jest ze mną nie tak: kolejna zmiana zakładu pracy, bo z poprzedniego zwolniono mnie dyscyplinarnie; w rodzinie coraz częściej ciche dni, żona patrzy z politowaniem, dzieci też jakoś dziwnie stronią ode mnie, teściowie nie odzywają się wcale; mało tego, wredni