Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
o policyjnej godzinie, poruszając zardzewiałe zasuwy i łańcuchy.
Teraz dom odcięty od ulicy, dom, z którego nikt pod karą śmierci wyjść nie mógł, odpłynął od miasta jak statek, skazany na wewnętrzne życie. Ludzie zasypiali czujnym snem, gotowi zerwać się z łóżka, skoro rozlegnie się hałas przy bramie lub dzwonek wzywający dozorcę, lub jęk syren fabrycznych, ogłaszających miastu, że samoloty radzieckie buszują na głębokim zapleczu.
Kiedy zasypiali obok siebie, trzymając pod poduszką złą broń, Stacho mówił do Jurka: - Ty "Jeannotowi" nie wierz. Nie daj się omamić. On nie jest nasz. Jakby on miał rację, to całą naszą robotę trzeba by cisnąć do
o policyjnej godzinie, poruszając zardzewiałe zasuwy i łańcuchy.<br>Teraz dom odcięty od ulicy, dom, z którego nikt pod karą śmierci wyjść nie mógł, odpłynął od miasta jak statek, skazany na wewnętrzne życie. Ludzie zasypiali czujnym snem, gotowi zerwać się z łóżka, skoro rozlegnie się hałas przy bramie lub dzwonek wzywający dozorcę, lub jęk syren fabrycznych, ogłaszających miastu, że samoloty radzieckie buszują na głębokim zapleczu.<br>Kiedy zasypiali obok siebie, trzymając pod poduszką złą broń, Stacho mówił do Jurka: - Ty "Jeannotowi" nie wierz. Nie daj się omamić. On nie jest nasz. Jakby on miał rację, to całą naszą robotę trzeba by cisnąć do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego