Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
idą szybko.
- Czy możesz nam powiedzieć teraz, w dwu słowach... pytał Fijałkowski, któremu wszelka niepewność przynosiła zgryzotę.
Rodak nie chciał wyjaśniać w dwóch słowach. Przeczyłoby to powadze sprawy.
Żelazowski nie miał żadnych zastrzeżeń. Dokładnie wypytał o adres: o sień, o piętro, o drzwi, aby nie zaszła konieczność informowania się u dozorcy.
- Ostrożność nie zawadzi - powiedział poważnie. - Co, Rodak?
- Nie zawadzi. Skoro ze mną już macie do czynienia, nie zawadzi.
Żelazowski skręcał papierosa nad pudełkiem, które podsunął mu Fijałkowski. Czynił to powoli, brakowało mu palców u prawej dłoni.
Po wieczerzy Rodak wyglądał oknem na swoją uliczkę. Nie była piękna, posiadała głębokie rynsztoki
idą szybko.<br>- Czy możesz nam powiedzieć teraz, w dwu słowach... pytał Fijałkowski, któremu wszelka niepewność przynosiła zgryzotę.<br>Rodak nie chciał wyjaśniać w dwóch słowach. Przeczyłoby to powadze sprawy.<br>Żelazowski nie miał żadnych zastrzeżeń. Dokładnie wypytał o adres: o sień, o piętro, o drzwi, aby nie zaszła konieczność informowania się u dozorcy.<br>- Ostrożność nie zawadzi - powiedział poważnie. - Co, Rodak?<br>- Nie zawadzi. Skoro ze mną już macie do czynienia, nie zawadzi.<br>Żelazowski skręcał papierosa nad pudełkiem, które podsunął mu Fijałkowski. Czynił to powoli, brakowało mu palców u prawej dłoni.<br>Po wieczerzy Rodak wyglądał oknem na swoją uliczkę. Nie była piękna, posiadała głębokie rynsztoki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego