Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Kobiety, kwiaty, bukiety, bankiety (niestety). Z miną triumfatora ściągam buntownika na dół, zwalając z piedestału pod same nogi. Koniec operacji. Bum-cyk-cyk. Odpinam łeb urwanego foka i ciskam do kokpitu, trzymając w dłoni zatrzask fału już bez owego super-duper, który - jak się to mówi - wytrzymał genialnie.
Patrzę na drania i rzucam kilka słów. Nie są to jednak obelgi. Wprost przeciwnie. Buntownicy w moim mniemaniu zasługują na szacunek, nawet jeśli ich machinacje zabierają nam kilkadziesiąt mil, dwa dni straty, trzy wycieczki na szczyt masztu.

Buntownicze myśli

Jesteśmy trzy doby dalej. Po odpoczynku, skorbiony byłem bowiem na amen, podnoszę genuę na
Kobiety, kwiaty, bukiety, bankiety (niestety). Z miną triumfatora ściągam buntownika na dół, zwalając z piedestału pod same nogi. Koniec operacji. Bum-cyk-cyk. Odpinam łeb urwanego foka i ciskam do kokpitu, trzymając w dłoni zatrzask fału już bez owego super-duper, który - jak się to mówi - wytrzymał genialnie.<br> Patrzę na drania i rzucam kilka słów. Nie są to jednak obelgi. Wprost przeciwnie. Buntownicy w moim mniemaniu zasługują na szacunek, nawet jeśli ich machinacje zabierają nam kilkadziesiąt mil, dwa dni straty, trzy wycieczki na szczyt masztu. <br><br>&lt;tit&gt;Buntownicze myśli&lt;/&gt;<br><br> Jesteśmy trzy doby dalej. Po odpoczynku, skorbiony byłem bowiem na amen, podnoszę genuę na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego