Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
odkąd minąłem Hezar Dżerib, a kiedy znalazłem się wśród niewysokich glinianych domków o płaskich dachach, otoczonych ogrodami, zbliżył się, tak że mogłem mu się przyjrzeć:
czarny, kudłaty, nieduży, przypominał mi żywo lewka z perskiej flagi cesarskiej, brakowało mu tylko trójkolorowego tła - pręg zieleni, bieli i czerwieni - i karabeli w łapie,
dreptał teraz o krok, dwa przede mną, a w głębi mojej czaszki odezwało się nagle przeraźliwe wycie, bo przypomniałem sobie, że u schyłku pierwszego roku wojny sowiecko-niemieckiej naczelnicy i komendanci posiołków otrzymali z góry rozkaz dostarczenia naczalstwu w czynie społecznym psich skór na rękawiczki dla armii przed najmroźniejszymi miesiącami zimy
odkąd minąłem Hezar Dżerib, a kiedy znalazłem się wśród niewysokich glinianych domków o płaskich dachach, otoczonych ogrodami, zbliżył się, tak że mogłem mu się przyjrzeć:<br>czarny, kudłaty, nieduży, przypominał mi żywo lewka z perskiej flagi cesarskiej, brakowało mu tylko trójkolorowego tła - pręg zieleni, bieli i czerwieni - i karabeli w łapie,<br>dreptał teraz o krok, dwa przede mną, a w głębi mojej czaszki odezwało się nagle przeraźliwe wycie, bo przypomniałem sobie, że u schyłku pierwszego roku wojny sowiecko-niemieckiej naczelnicy i komendanci posiołków otrzymali z góry rozkaz dostarczenia naczalstwu w czynie społecznym psich skór na rękawiczki dla armii przed najmroźniejszymi miesiącami zimy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego