Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
się
coś nieuchwytnego, co w umyśle Awaru potęgowało
z każdą chwilą uczucie zagrożenia.

Drgnął gwałtownie, poczuwszy dotknięcie na plecach.
Był to tylko liść. Awaru odsunął się nieco
i przyklęknął, aby być lepiej ukrytym. Spojrzeniem
błądził po przeciwległym stoku doliny. Wydało
mu się, że różnobarwny gąszcz liści nie spoczywa
nieruchomo, lecz drga czy kołysze się niemal niedostrzegalnymi
poruszeniami.

Oczekiwał w napięciu i omal nie krzyknął, poczuwszy,
jak coś przylgnęło mu do pleców. Zamachem ręki
zerwał wielki liść. Zagryzł wargi, aby się opanować.
Przyjrzał się baczniej najbliższemu krzakowi.

Widział już teraz, że wszystkie liście
zwracają się ku niemu, łodygi wyciągają się
w jego
się <br>coś nieuchwytnego, co w umyśle Awaru potęgowało <br>z każdą chwilą uczucie zagrożenia.<br><br>Drgnął gwałtownie, poczuwszy dotknięcie na plecach. <br>Był to tylko liść. Awaru odsunął się nieco <br>i przyklęknął, aby być lepiej ukrytym. Spojrzeniem <br>błądził po przeciwległym stoku doliny. Wydało <br>mu się, że różnobarwny gąszcz liści nie spoczywa <br>nieruchomo, lecz drga czy kołysze się niemal niedostrzegalnymi <br>poruszeniami.<br><br>Oczekiwał w napięciu i omal nie krzyknął, poczuwszy, <br>jak coś przylgnęło mu do pleców. Zamachem ręki <br>zerwał wielki liść. Zagryzł wargi, aby się opanować. <br>Przyjrzał się baczniej najbliższemu krzakowi.<br><br> Widział już teraz, że wszystkie liście <br>zwracają się ku niemu, łodygi wyciągają się <br>w jego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego