Typ tekstu: Książka
Autor: Nawrocka Magdalena
Tytuł: Krzywe zwierciadło
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 1994
łomocze i w końcu słyszę - Tak, zrozumiałam, zaraz schodzę.
A do mnie już niepotrzebnie, bo i ja zrozumiałam - To był "Patron Starszy". Kazał Panią wypuścić, ale on nie wierzy, że Pani jutro wróci.
W czasie, kiedy pielęgniarka schodzi do lekarza po podpis na przepustce, zbieram w gorączkowym pośpiechu potrzebne mi drobiazgi. Już w locie odbieram jeszcze od niej przygotowane wraz z miarką i dokładną recepturą lekarstwa. Grzecznie się żegnam i grzecznie dziękuję.
Gdy opuszczam klinikę, jest godzina osiemnasta trzydzieści.

* * * * *

Czuję, że nie wytrzymam i od razu teraz przytoczę niebywałą opowieść, którą jak najbardziej i z całym przekonaniem mogę zatytułować - "Moja wielka
łomocze i w końcu słyszę - Tak, zrozumiałam, zaraz schodzę. <br>A do mnie już niepotrzebnie, bo i ja zrozumiałam - To był "Patron Starszy". Kazał Panią wypuścić, ale on nie wierzy, że Pani jutro wróci. <br>W czasie, kiedy pielęgniarka schodzi do lekarza po podpis na przepustce, zbieram w gorączkowym pośpiechu potrzebne mi drobiazgi. Już w locie odbieram jeszcze od niej przygotowane wraz z miarką i dokładną recepturą lekarstwa. Grzecznie się żegnam i grzecznie dziękuję. <br>Gdy opuszczam klinikę, jest godzina osiemnasta trzydzieści. <br><br>* * * * *<br><br>Czuję, że nie wytrzymam i od razu teraz przytoczę niebywałą opowieść, którą jak najbardziej i z całym przekonaniem mogę zatytułować - "Moja wielka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego