Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
już od pół roku jestem w Akademii pana Kleksa. W domu
nic mi się nigdy nie udawało. Zawsze spóźniałem
się do szkoły, nigdy nie zdążyłem odrobić
lekcji i miałem gliniane ręce. Wszystko upuszczałem
na podłogę i tłukłem, a szklanki i spodki na
sam mój widok pękały i rozlatywały się w drobne
kawałki, zanim jeszcze zdążyłem ich dotknąć.

Nie znosiłem krupniku i marchewki, a właśnie codziennie
dostawałem na obiad krupnik i marchewkę, bo to pożywne
i zdrowe. Kiedy na domiar złego oblałem atramentem parę
spodni, obrus i nowy kostium mamy, rodzice postanowili wysłać
mnie na naukę i wychowanie do pana Kleksa. Akademia
już od pół roku jestem w Akademii pana Kleksa. W domu <br>nic mi się nigdy nie udawało. Zawsze spóźniałem <br>się do szkoły, nigdy nie zdążyłem odrobić <br>lekcji i miałem gliniane ręce. Wszystko upuszczałem <br>na podłogę i tłukłem, a szklanki i spodki na <br>sam mój widok pękały i rozlatywały się w drobne <br>kawałki, zanim jeszcze zdążyłem ich dotknąć. <br><br>Nie znosiłem krupniku i marchewki, a właśnie codziennie <br>dostawałem na obiad krupnik i marchewkę, bo to pożywne <br>i zdrowe. Kiedy na domiar złego oblałem atramentem parę <br>spodni, obrus i nowy kostium mamy, rodzice postanowili wysłać <br>mnie na naukę i wychowanie do pana Kleksa. Akademia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego