co go czeka, kiedy znajdzie go żywego świeża armia wyzwoleńcza. <br><br>Piotr wpuścił przez otwór dym z papierosa i zaraz położył hełm na stole. Patrzyliśmy w skupieniu, jak cienka strużka wydostaje się przez otwór. Dymił gorący metal, dusza opuszczała ciało. <br>Usłyszeliśmy warkot samochodu, ale to nie był wojskowy gazik. Skręcił z drogi na Gdańsk, wjechał na piaszczystą, wyboistą drogę wzdłuż torów kolejowych i zatrzymał się pod lasem. Blachowski, syn najprawdziwszego esesmana, wyciągnął papierosa, odpalił i powiedział, że idzie zobaczyć, kto przyjechał. <br><br>Najczęściej robili to w samochodzie, rzecz jasna na tylnych siedzeniach, przy oknach nie dość zasłoniętych częściami wierzchniego ubrania. Zajęci sobą i