z postaci wieśniaków miała swoją historię, nierzadko biografię, przychodziła na obrzęd duchów z jakąś szczególną sprawą, ludowa społeczność, jaką aktorzy tworzyli na scenie, stawała się zbiorowością prawdziwą, żyjącą. Każdy z aktorów reagował zgodnie z logiką tej wymyślonej postaci, mającej swą przeszłość, określone pragnienia, cierpienia. U Swinarskiego nie było małych ról, drugoplanowych, wszystkie były istotnie, bo, jak w życiu, składały się na jego wielowymiarowy obraz. A że praca w takim zespole uczyła pokory, najwyższego oddania sztuce, to oczywiste. Adeptka zawodu poznała to sławne przedstawienie na pamięć. W rok później, po Joannie Żółkowskiej, która przeniosła się do tworzonego przez Zygmunta Hübnera Teatru Powszechnego