Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
A potem, już odprężony, zwykłym tonem nakazuje Florkowi zakopać zwłoki i sprawdzić, gdzie w parkanie dziura.
- Jest, dyrektorze, tam od ulicy.
Florek dyszy, bo gdy usłyszał strzały, przydyrdał ze stróżówki ile sił w nogach i płucach, a wierny sługa przecież niemłody; niemłodego już przywiózł go Orłowski z Krakowa, ze swej drukarni, gdzie Florek był portierem.
- No i dopiero dziś mi mówisz! Zatkać albo wezwać majstrów, jak sam nie potrafisz!
Nawet nie "niech Florek", ale po prostu per ty; taki sposób zwracania się do służby znałem tylko z książek; w moim kręgu nikt wtedy służby nie miał, najwyżej jakąś babinę przychodzącą sprzątać
A potem, już odprężony, zwykłym tonem nakazuje Florkowi zakopać zwłoki i sprawdzić, gdzie w parkanie dziura.<br>- Jest, dyrektorze, tam od ulicy.<br>Florek dyszy, bo gdy usłyszał strzały, przydyrdał ze stróżówki ile sił w nogach i płucach, a wierny sługa przecież niemłody; niemłodego już przywiózł go Orłowski z Krakowa, ze swej drukarni, gdzie Florek był portierem.<br>- No i dopiero dziś mi mówisz! Zatkać albo wezwać majstrów, jak sam nie potrafisz!<br>Nawet nie "niech Florek", ale po prostu per ty; taki sposób zwracania się do służby znałem tylko z książek; w moim kręgu nikt wtedy służby nie miał, najwyżej jakąś babinę przychodzącą sprzątać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego