pan swój wóz wiezie do jakiegoś muzeum? - spytał brodacz, starając się swemu głosowi nadać jak najpoważniejszy ton, przez co słowa jego brzmiały bardziej komicznie. - Ciekawym, jaki to rocznik? Chyba 1900. Czy pan sądzi, że z samochodami jest tak, jak z winem? Im starsze, tym lepsze?<br>Motocykliści zarechotali zgodnym chórem. Ośmieleni drwinami brodacza otoczyli mój wehikuł, zaglądali do wnętrza, pukali palcami w karoserię, jak gdyby chcąc się upewnić, czy nie jest z papieru.<br>Narastała we mnie wściekłość, ale byłem bezradny. Mój wehikuł przypominał stare, odrapane czółno, na którym ktoś zbudował brezentowy namiot. Przed rokiem pomalowałem samochód na srebrny kolor, lecz lakier nie