Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
i parę razy przeprowadzał przez granicę do Budapesztu.
Gdy zapadła noc, kurierzy ruszyli w drogę. Szło im się
wyśmienicie, ale obaj byli jacyś niespokojni. W pobliżu
Rożniawy znaleźli się o czwartej nad ranem. Pociąg do
Budapesztu odjeżdżał dopiero o siódmej, postanowili więc
jeszcze wypocząć. Na zmianę jeden czuwał, a drugi drzemał.
Gdy przybyli na dworzec kolejowy, na peronie było pełno
żandarmów, zwanymi "kogutami", od piór przy czapkach.
Nie zamierzali im wpaść w oczy i poszli na piwo. Do pociągu
wskoczyli w ostatniej chwili.
Zgodnie z kurierską zasadą, każdy jechał w oddzielnym
wagonie. W razie jakiejś wpadki chociaż jeden z kurierów mógł
i parę razy przeprowadzał przez granicę do Budapesztu.<br> Gdy zapadła noc, kurierzy ruszyli w drogę. Szło im się<br>wyśmienicie, ale obaj byli jacyś niespokojni. W pobliżu<br>Rożniawy znaleźli się o czwartej nad ranem. Pociąg do<br>Budapesztu odjeżdżał dopiero o siódmej, postanowili więc<br>jeszcze wypocząć. Na zmianę jeden czuwał, a drugi drzemał.<br> Gdy przybyli na dworzec kolejowy, na peronie było pełno<br>żandarmów, zwanymi "kogutami", od piór przy czapkach.<br>Nie zamierzali im wpaść w oczy i poszli na piwo. Do pociągu<br>wskoczyli w ostatniej chwili.<br> Zgodnie z kurierską zasadą, każdy jechał w oddzielnym<br>wagonie. W razie jakiejś wpadki chociaż jeden z kurierów mógł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego