Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
matkach, albo fantom Zygmunta. Albo, albo - niebawem wszystko stanie się jasne za sprawą ojcowskiego scyzoryka. W zdrętwiałych palcach zielony nożyk podobny był do rekina z zaciśniętymi szczękami. Odchylił ostrze - błysnęła chłodna stal, nacinając odbitym światłem poręcz barierki. Rozejrzał się wokoło. Pusto, ani jednego człowieka. W dole szyny, uciekające za ścianą drzew w cztery strony świata i łączące wszystkie możliwie miejsca na Ziemi. Dworce i semafory stanowiły układ krwionośny, pompujący w tę i z powrotem osobowe pociągi, lokomotywy, towarowe wagony w tętnicach trakcyjnych węzłów. Wystarczyłoby naciąć jedną z nich, a industrialny świat wykrwawiłby się na śmierć, poprułaby się pordzewiała pajęczyna uciskająca Ziemię
matkach, albo fantom Zygmunta. Albo, albo - niebawem wszystko stanie się jasne za sprawą ojcowskiego scyzoryka. W zdrętwiałych palcach zielony nożyk podobny był do rekina z zaciśniętymi szczękami. Odchylił ostrze - błysnęła chłodna stal, nacinając odbitym światłem poręcz barierki. Rozejrzał się wokoło. Pusto, ani jednego człowieka. W dole szyny, uciekające za ścianą drzew w cztery strony świata i łączące wszystkie możliwie miejsca na Ziemi. Dworce i semafory stanowiły układ krwionośny, pompujący w tę i z powrotem osobowe pociągi, lokomotywy, towarowe wagony w tętnicach trakcyjnych węzłów. Wystarczyłoby naciąć jedną z nich, a industrialny świat wykrwawiłby się na śmierć, poprułaby się pordzewiała pajęczyna uciskająca Ziemię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego