Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
programowego największej prywatnej stacji telewizyjnej. Chrabąszcz nie lubił swego przydomka. Odpłacał światu pięknym za nadobne, zwracając się do wszystkich, bez względu na płeć, kolor skóry, wyznanie i stopień wojskowy, per "żabko".
Obie wizyty były towarzyskie. Gawędziliśmy o niczym, ale zakładałem, że ci, którzy mnie śledzili, nie mogli tego stwierdzić. Nawet duch święty nie zdążyłby na czas założyć podsłuchów w obu gabinetach.
Kiedy wracałem ze spotkań, w lusterku wstecznym cały czas widziałem za sobą ciemnego opla. Teraz wy się denerwujcie, życzyłem im serdecznie.

Gdybym miał więcej oleju w głowie, nie triumfowałbym tak szybko. Wieczorem znów usiadłem za kierownicą, tym razem żeby spotkać
programowego największej prywatnej stacji telewizyjnej. Chrabąszcz nie lubił swego przydomka. Odpłacał światu pięknym za nadobne, zwracając się do wszystkich, bez względu na płeć, kolor skóry, wyznanie i stopień wojskowy, per "żabko".<br>Obie wizyty były towarzyskie. Gawędziliśmy o niczym, ale zakładałem, że ci, którzy mnie śledzili, nie mogli tego stwierdzić. Nawet duch święty nie zdążyłby na czas założyć podsłuchów w obu gabinetach. <br>Kiedy wracałem ze spotkań, w lusterku wstecznym cały czas widziałem za sobą ciemnego opla. Teraz wy się denerwujcie, życzyłem im serdecznie. <br><br>Gdybym miał więcej oleju w głowie, nie triumfowałbym tak szybko. Wieczorem znów usiadłem za kierownicą, tym razem żeby spotkać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego