co, niestety, w "Adrii" było niemożliwe. A już na pewno szczególnie trudne dla takiej gwiazdy, jaką właśnie stała się Iw.<br> Tymczasem S., ilekroć spotykał teraz Iw, natychmiast wypytywał i przepytywał, niemal przesłuchiwał ją o każdą znajomość, o każdy ukłon i uśmiech przesłany znajomym przy stoliku. I tak jak początkowo była dumna, że poznała eleganckiego pogromcę szpiegów i superpolicjanta pachnącego perfumami i brylantyną, tak teraz zaczęła się go obawiać, a może nienawidzić.<br> Nie tylko jego się obawiała... Wcześniej także unikała dawnego kolegi ze szkoły, o którym krążyły plotki, że jest sowieckim agentem, komunistą i rewolucjonistą... A więc stoi po drugiej stronie barykady