Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
drzwiach, oko wujka Antosia mrugające (ze zdziwienia? podniecenia? chytrego zadowolenia?) do mnie, upominające mnie, podpatrujące, nie opiekuńcze oko, ale władcze, nie doskonałe, ale żądające doskonałości na każdym kroku, w każdej sytuacji.

Myślę, że właśnie od tamtego czasu zacząłem się bać ciemnych i ciasnych przestrzeni, nie potrafiłem zasnąć w ogrzewanym pokoju, dusiłem się i wpadałem w panikę, kiedy tylko poczułem trochę ciepła, czy to był powiew z suszarki do włosów, czy zanurzenie w kobiecym ciele, między kobiecymi piersiami, nie znosiłem czerwca, lipca, nie znosiłem lamp solarnych, pod którymi, rozpłaszczony jak meduza, leczyłem dziecięcy reumatyzm, a także leczniczych kąpieli solankowych, jednakowych we wszystkich sanatoriach
drzwiach, oko wujka Antosia mrugające (ze zdziwienia? podniecenia? chytrego zadowolenia?) do mnie, upominające mnie, podpatrujące, nie opiekuńcze oko, ale władcze, nie doskonałe, ale żądające doskonałości na każdym kroku, w każdej sytuacji. <br><br>Myślę, że właśnie od tamtego czasu zacząłem się bać ciemnych i ciasnych przestrzeni, nie potrafiłem zasnąć w ogrzewanym pokoju, dusiłem się i wpadałem w panikę, kiedy tylko poczułem trochę ciepła, czy to był powiew z suszarki do włosów, czy zanurzenie w kobiecym ciele, między kobiecymi piersiami, nie znosiłem czerwca, lipca, nie znosiłem lamp solarnych, pod którymi, rozpłaszczony jak meduza, leczyłem dziecięcy reumatyzm, a także leczniczych kąpieli solankowych, jednakowych we wszystkich sanatoriach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego