zaczepił ojca patrol niemiecki. Ojciec dyżurował z Janem Gąsienicą Tomkowym. Pewnego razu przyjechali na szczyt przedstawiciele władz niemieckich. Było to zimą, śnieg był <orig>zlodzony</>. Prosili ojca, by im coś o górach opowiedział, to ojciec pokazał gdzie Świnica, gdzie Liliowe, mówił o trasach zjazdowych. I tyłem stał do niego taki <orig>brzusiaty</> dygnitarz niemiecki. A ojciec kichnął, zgiął się przy kichnięciu i tak go potrącił, że Niemiec spadł do Gąsienicowej. <orig>Ołupił</> paznokcie, Niemiec obrócił to w żarty, na szczęście... Zresztą w czasie wojny ojciec przeprowadzał wielu ludzi za granicę, rzadko o tym opowiadał, ale tak było. Uratował życie między innymi Stanisławowi Marusarzowi, gdy