Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Do jutra. Przyjść do ciebie?
- Przyjdź. I uważaj.
- Sam wiem - odburknął tamten.
Przechodząc obok, poklepał Alka po ramieniu: - Trzymaj się, stary.
Jak cień wśliznął się pomiędzy krzaki. Zaszeleściły liście, gałązka trzasnęła przy ziemi cienko. I znów była cisza.
Alek nie ruszał się, Szretter objął go przez plecy. Poczuł, że tamten dygoce.
- Jak? Chcesz jeszcze rzygać? Alek niewyraźnie coś mruknął. - Nie chcesz?
- Nie.
Wyprostował się odsuwając tym ruchem ramię Jurka. Przez chwilę stał ze zwieszoną głową, wreszcie odetchnął głęboko, całkiem po dziecinnemu, w taki sposób, w jaki po męczącym płaczu zwykły chwytać oddech dzieci. Potem chustką począł wycierać usta.
Szretter przyglądał mu
Do jutra. Przyjść do ciebie?<br>- Przyjdź. I uważaj.<br>- Sam wiem - odburknął tamten.<br>Przechodząc obok, poklepał Alka po ramieniu: - Trzymaj się, stary.<br>Jak cień wśliznął się pomiędzy krzaki. Zaszeleściły liście, gałązka trzasnęła przy ziemi cienko. I znów była cisza.<br>Alek nie ruszał się, Szretter objął go przez plecy. Poczuł, że tamten dygoce.<br>- Jak? Chcesz jeszcze rzygać? Alek niewyraźnie coś mruknął. - Nie chcesz?<br>- Nie.<br>Wyprostował się odsuwając tym ruchem ramię Jurka. Przez chwilę stał ze zwieszoną głową, wreszcie odetchnął głęboko, całkiem po dziecinnemu, w taki sposób, w jaki po męczącym płaczu zwykły chwytać oddech dzieci. Potem chustką począł wycierać usta.<br>Szretter przyglądał mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego