Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1993
z bardzo daleka, wiatr przywiał melodię. Może ktoś grał na harmonii w obozie Cyganów? Później znów było cicho.
Wiem, że długo nie mogłem zasnąć. Leżałem na drewnianym łóżku, w pokoju pani Helenki, przykryty pierzyną, której poszwa była zimna i pachniała wilgotnym powietrzem. Wdychałem zapach rzeżuchy z parapetu i czasem cienki dym papierosów, które ciągle palił ksiądz Szotarski. Przez szparę w drzwiach do pokoju obok widziałem żółte błyski naftowej lampy i długo słyszałem głosy wuja Florentego i księdza. Ciągle spierali się o istnienie lub nieistnienie Pana Boga. Ojciec chrząkał. Płomień naftowej lampy jakby mocniej zamigotał w szparze. Zamknąłem oczy.
Już zasypiałem, kiedy
z bardzo daleka, wiatr przywiał melodię. Może ktoś grał na harmonii w obozie Cyganów? Później znów było cicho.<br>Wiem, że długo nie mogłem zasnąć. Leżałem na drewnianym łóżku, w pokoju pani Helenki, przykryty pierzyną, której poszwa była zimna i pachniała wilgotnym powietrzem. Wdychałem zapach rzeżuchy z parapetu i czasem cienki dym papierosów, które ciągle palił ksiądz Szotarski. Przez szparę w drzwiach do pokoju obok widziałem żółte błyski naftowej lampy i długo słyszałem głosy wuja Florentego i księdza. Ciągle spierali się o istnienie lub nieistnienie Pana Boga. Ojciec chrząkał. Płomień naftowej lampy jakby mocniej zamigotał w szparze. Zamknąłem oczy.<br>Już zasypiałem, kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego