Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 8
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
się tym, którzy nie dość, że popełniają grzech sodomii, to jeszcze roszczą sobie z tego tytułu prawo do dumy. Rzecznikami tego zdumienia stali się kulturalni, acz konserwatywni publicyści, niekryjący delikatnego grymasu wstrętu, gdy dowodzili, że tolerancja tak, ale jednak "te sprawy" powinny pozostać skryte w cieniu alkowy. Ich argument wyraża dyskusyjne przecież przekonanie, że nie wszystkie postawy i poglądy powinny znajdować wyraz na agorze, że ulica nie jest miejscem stworzonym do eksponowania preferencji seksualnych i że sposób uprawiania miłości powinien pozostać poza sferą publiczną. W uproszczonej wersji zaś wypowiada ów pogląd prezydent Kaczyński, kiedy mówi: demonstrować mogą obywatele, ale nie homoseksualiści
się tym, którzy nie dość, że popełniają grzech sodomii, to jeszcze roszczą sobie z tego tytułu prawo do dumy. Rzecznikami tego zdumienia stali się kulturalni, acz konserwatywni publicyści, niekryjący delikatnego grymasu wstrętu, gdy dowodzili, że tolerancja tak, ale jednak "te sprawy" powinny pozostać skryte w cieniu alkowy. Ich argument wyraża dyskusyjne przecież przekonanie, że nie wszystkie postawy i poglądy powinny znajdować wyraz na agorze, że ulica nie jest miejscem stworzonym do eksponowania preferencji seksualnych i że sposób uprawiania miłości powinien pozostać poza sferą publiczną. W uproszczonej wersji zaś wypowiada ów pogląd prezydent Kaczyński, kiedy mówi: demonstrować mogą obywatele, ale nie homoseksualiści
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego