ulgą, bo wszelkich wyczynów motoryzacyjnych miałam już po dziurki w nosie.<br>- Kochanie, błagam cię, jedź bardzo wolno i ostrożnie - poprosiłam, zapalając wreszcie spokojnie papierosa. - Proszę cię, żadnych pośpiechów, żadnych nerwowych czynów!<br>- Przecież jadę ostrożnie - odparł z niezadowoleniem, dodając, swoim zwyczajem, gazu przed zakrętem. - Gdzieś ty zginęła, co się z tobą działo? Alicja narobiła alarmu, milicja się o ciebie pytała, twoja matka dostaje ataków nerwowych. Co się stało?<br>- Opowiem ci wszystko po kolei. Porwali mnie bandyci.<br>- Nie żartuj! Jacy bandyci?<br>- Niesympatyczni. Słuchaj, czy możesz to zrobić dla mnie i na zakrętach schodzić poniżej setki?<br>- Nie przesadzaj, przecież wolno jadę. Co tam się