Typ tekstu: Książka
Autor: Sekuła Helena
Tytuł: Ślad węża
Rok: 2004
nie przybył na czas, wnuczkę przywiozę następnym rejsem.
Szofer wysiadł z bagażnika w podbrzuszu pojazdu wydobył plecak Ulki, pomógł umocować na rowerze Marty.
- Do widzenia, pani doktor - uniósł dłoń do czapki i wrócił do kabiny wozu.
- Już trzecie pokolenie mi doktoruje. Przestałam prostować. Beznadziejne. Dzieci słyszą od starszych i tak dziedziczą - jak co roku tłumaczyła się Marta, patrząc na mgiełkę po autobusie.
- Nikomu nie szkodzi - Ulka chwyciła rowerowe rączki. Skręciły w leśną drogę, wysokopienne jodły stykające się nad duktem koronami, zamykały zielony łuk. Ulka poddała się wrażeniu, kroczy nawą wielkiej świątyni.
- Ten patent mnie się nie należy.
- Masz absolutorium i wieloletnią
nie przybył na czas, wnuczkę przywiozę następnym rejsem.<br>Szofer wysiadł z bagażnika w podbrzuszu pojazdu wydobył plecak Ulki, pomógł umocować na rowerze Marty.<br>- Do widzenia, pani doktor - uniósł dłoń do czapki i wrócił do kabiny wozu.<br>- Już trzecie pokolenie mi doktoruje. Przestałam prostować. Beznadziejne. Dzieci słyszą od starszych i tak dziedziczą - jak co roku tłumaczyła się Marta, patrząc na mgiełkę po autobusie.<br>- Nikomu nie szkodzi - Ulka chwyciła rowerowe rączki. Skręciły w leśną drogę, wysokopienne jodły stykające się nad duktem koronami, zamykały zielony łuk. Ulka poddała się wrażeniu, kroczy nawą wielkiej świątyni.<br>- Ten patent mnie się nie należy.<br>- Masz absolutorium i wieloletnią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego