toaletce pod lustrem stoi telefon, sięga po słuchawkę, wykręca numer, matka staje w drzwiach. - A, to ty - mówi uspokojona - bałam się, że ktoś wszedł. - Tak to ja, któż by inny? - odkłada słuchawkę i zamyka się w swoim pokoju. Następnego dnia Ulki dalej nie było, chciał zapytać jej przyjaciółkę, co się dzieje, ale nie mógł jej znaleźć, potem sobota, niedziela, w poniedziałek od tejże przyjaciółki dowiedział się, że umarła Ulki matka. Chciał zadzwonić, już sięgał po słuchawkę, ale ktoś stanął za nim, nie, to na nic, nie da się rozmawiać w takich warunkach, co ja jej powiem? nie miał pojęcia, jak się