daninę z każdej pensji tym, którzy ich mogą polecić. Będą płacić za samą obietnicę pracy, za nadzieję, która ich będzie trzymała przy życiu.<br>- Zanim wyjadę, spróbuję was gdzieś umieścić - rzucił Pereirze, który powtórzył, przetłumaczył jego słowa i jakby blask padł na twarze, kłaniali się, podnosząc złożone modlitewnie dłonie do czoła, dziękowali, błogosławili.<br>Telefon. Margit chciała wiedzieć, czy w domu wszystko bez zmian.<br>- Zostałem odwołany - powiedział bezradnie.<br>- Bardzo dobrze - usłyszał jej głos jasny, nawet pełen zaczepnej energii - spodziewałam się tego. Chyba się nie martwisz? Tak, Istvan, pora zakończyć sprawę. - Po chwili namysłu dodała: - Co myślisz robić? Niczego nie postanawiaj, zanim do ciebie