szczęście, póki Michał był całkiem malutki, pomagali jej rodzice - zarówno materialnie, jak i fizycznie, opiekując się wnukiem, gdy córka musiała zarobić jakieś pieniądze. Teraz, odkąd Michał został przyjęty do przedszkola, jej rodzice ograniczyli pomoc do minimum. Grażyna B. musiała zatem radzić sobie w miarę własnych sił i możliwości.<br>Kilkaset metrów dzielących przedszkole od jej domu młoda kobieta przebyła uśmiechając się z radości, że synek jest szczęśliwy podczas zabawy. Jeszcze kilka kroków i znalazła się na klatce schodowej czteropiętrowego bloku, w którym zajmowała małe mieszkanie składające się z pokoju z widną kuchnią. <q>"Ciasne, ale własne"</> - pomyślała, jak zwykle wspominając z wdzięcznością swoją