Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
co okazał się do bełta nienawykły.
Prowadziłem ją półprzytomną do taksówki, tak jak kiedyś po wyjściu z knajpy Milena prowadziła mnie.
- Na Narbutta - nakazuję kierowcy, który krzywi się, bo troska o czystość tapicerki.
- Myszko, błagam, powstrzymaj się - szepczę, bo Aśce rzeczywiście zbiera się na wymioty.
- Postaram się.
Jest zamroczona, ale dzielna. Gdy tylko znalazła się u mnie, od razu niby pies miskę zwęszyła, gdzie tapczan, i padła tak, jak stała, to jest w kożuszku i w butach.
Zdążyła tylko powiedzieć "zostaw mnie", choć wcale jej nie dotykałem, i zasnęła.

List od Mileny, bardzo krótki, ale podała numer telefonu; szukam jakiegoś kalendarza
co okazał się do bełta nienawykły.<br>Prowadziłem ją półprzytomną do taksówki, tak jak kiedyś po wyjściu z knajpy Milena prowadziła mnie.<br>- Na Narbutta - nakazuję kierowcy, który krzywi się, bo troska o czystość tapicerki.<br>- Myszko, błagam, powstrzymaj się - szepczę, bo Aśce rzeczywiście zbiera się na wymioty.<br>- Postaram się.<br>Jest zamroczona, ale dzielna. Gdy tylko znalazła się u mnie, od razu niby pies miskę zwęszyła, gdzie tapczan, i padła tak, jak stała, to jest w kożuszku i w butach.<br>Zdążyła tylko powiedzieć "zostaw mnie", choć wcale jej nie dotykałem, i zasnęła.<br><br> List od Mileny, bardzo krótki, ale podała numer telefonu; szukam jakiegoś kalendarza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego