Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 27
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
woli (!). Pytam więc, czy chce przez to powiedzieć, że Tomasza zmuszono, by przyjął pieniądze na wadium. - Tak, proszę pana - prawie krzyczy - a Tomek już nie zrezygnuje. Wadium wpłacił, oni handlują, a zyski ciągnie TZK.
Tutaj już nie wytrzymuje syn. Wierzy chyba w słowa matki, ale każe mu działać męska ambicja dzierżawcy i partnera ekonomicznego miasta Zakopane. - Mamo pozwól mi - woła wysokim, płaczliwym tonem - Przecież wiesz, że ja głupot nie nagadam. Mamo!
W chwilę później żegnam się i wychodzę, prosząc dzierżawcę o popołudniowe spotkanie w cztery oczy, bez mamy. Zgadza się - widocznie i jemu łatwiej się tak rozmawia i formułuje myśli. Podobnie
woli (!). Pytam więc, czy chce przez to powiedzieć, że Tomasza zmuszono, by przyjął pieniądze na wadium. - Tak, proszę pana - prawie krzyczy - a Tomek już nie zrezygnuje. Wadium wpłacił, oni handlują, a zyski ciągnie TZK.<br>Tutaj już nie wytrzymuje syn. Wierzy chyba w słowa matki, ale każe mu działać męska ambicja dzierżawcy i partnera ekonomicznego miasta Zakopane. - Mamo pozwól mi - woła wysokim, płaczliwym tonem - Przecież wiesz, że ja głupot nie nagadam. Mamo!<br>W chwilę później żegnam się i wychodzę, prosząc dzierżawcę o popołudniowe spotkanie w cztery oczy, bez mamy. Zgadza się - widocznie i jemu łatwiej się tak rozmawia i formułuje myśli. Podobnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego