temu. Ulepione z gliny i słomy chatki, odgrodzone od świata wysokimi murami, latem duszą się w kurzu, a jesienią i wiosną, gdy rzadko tu widywane deszcze skropią ziemię, toną w mazistym, szarym błocie. W wąskich zaułkach, przypominających uliczki labiryntu, i na ubogim bazarze przy głównej drodze nie spotyka się kobiet, dziewczęta nigdy nie chodziły tu do szkoły. <br>Omar zamieszkał wraz z wujem w wiejskim meczecie, izbie lichej jak wszystkie domostwa w miasteczku. Był nie tyle jego wychowankiem, co sługą. Miał za to gdzie spać, nie przymierał głodem, a wuj uczył go na pamięć arabskich wersetów Koranu i sztuki pisania. Kiedy pod