dobre bywa; ale licho go skusiło zakochać się w Małgoli, córce młynarzowej z łomżyńskiego przedmieścia. <br>Taka panna młynarzówna dla ubogiego grajka wiejskego jest tak w stosunku jak na przykład jaka hrabianka albo bogata dziedziczka względem niemajętnego artysty albo literata. Schlebiało jej to, że Jaś dorodny chłopak i lubiony od tylu dziewek był jej uniżonym służką, nawet nie szczędziła mu czułych spojrzeń i uśmiechów; ale Jaś, nie w ciemię bity, widział dobrze, że to wszystko kobieca obłuda, żeby go sto razy oddała za pierwszego lepszego wiercipiętę z miasta... <br><br>Stary Grzegorz, gajowy, stryj jego, widząc, jak srodze się miłością swą martwił, mówił doń