Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
kominiarzy.
Jest rok tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty ósmy. Lato. Wszyscy pijani kominiarze już od dawna nie żyją. Po roku bezrobocia dostaję pracę w wydawnictwie. Podczas przerwy na papierosa spotykam kobietę, która urodziła się dwadzieścia dwa lata wcześniej. Nie mam już wełnianej czapeczki. Nie mam wątpliwości, że zobaczyłem anioła.
Jest rok tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty szósty. Grudzień. Ja i mój kolega Kubeł stoimy pod "Remontem". Dyszymy jak zbite psy. Jeszcze dwadzieścia minut temu goniło nas po ulicy sześciu skinów. Dwa tygodnie potem napiszę o tym wypracowanie, które zatytułuję "Spowiedź dziecięcia ćwieków". Polonista powie, że ten temat jest do niczego. Mówiąc brutalnie, dostanę za to
kominiarzy. <br>Jest rok tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty ósmy. Lato. Wszyscy pijani kominiarze już od dawna nie żyją. Po roku bezrobocia dostaję pracę w wydawnictwie. Podczas przerwy na papierosa spotykam kobietę, która urodziła się dwadzieścia dwa lata wcześniej. Nie mam już wełnianej czapeczki. Nie mam wątpliwości, że zobaczyłem anioła. <br>Jest rok tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty szósty. Grudzień. Ja i mój kolega Kubeł stoimy pod "Remontem". Dyszymy jak zbite psy. Jeszcze dwadzieścia minut temu goniło nas po ulicy sześciu skinów. Dwa tygodnie potem napiszę o tym wypracowanie, które zatytułuję "Spowiedź dziecięcia ćwieków". Polonista powie, że ten temat jest do niczego. Mówiąc brutalnie, dostanę za to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego