Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
niej notatki porobione w Bibliotece oraz lupę od Campillich. Z przerażeniem odkryłem ją w kieszeni marynarki, którą dziś rano miałem na sobie. Nie wiem, kiedy Campillemu odniosę tę lupę, ponieważ w willi na viale Vaticano do końca lata nie będzie na stałe nikogo. Pani z córką, zabierając gosposię z Ostii, dziś, jutro przeniesie się do domu w Abruzzach. Pan z zięciem do ferii kurialnych pozostanie w Ostii, wraz że służącym z willi, doszczętnie wobec tego opustoszałej i w praktyce zamkniętej na głucho. -
Najgrzeczniej o rym wszystkim powiedział mi dziś po południu Campilli. Było mu przykro, że tak wypadło. Zwłaszcza że kiedyśmy
niej notatki porobione w Bibliotece oraz lupę od Campillich. Z przerażeniem odkryłem ją w kieszeni marynarki, którą dziś rano miałem na sobie. Nie wiem, kiedy Campillemu odniosę tę lupę, ponieważ w willi na viale Vaticano do końca lata nie będzie na stałe nikogo. Pani z córką, zabierając gosposię z Ostii, dziś, jutro przeniesie się do domu w Abruzzach. Pan z zięciem do ferii kurialnych pozostanie w Ostii, wraz że służącym z willi, doszczętnie wobec tego opustoszałej i w praktyce zamkniętej na głucho. -<br>Najgrzeczniej o rym wszystkim powiedział mi dziś po południu Campilli. Było mu przykro, że tak wypadło. Zwłaszcza że kiedyśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego