Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
że robisz takie zdziwione oczy. Ach,
to wszystko wina tego podłego Filipa. Chce mnie po prostu zniszczyć.
Wszystko się we mnie psuje i coraz trudniej zachować mi
normalny wzrost. Dosłownie maleję z dnia na dzień. A teraz
mam nowe zmartwienie: płomyki świec zaczęły mnie tak
parzyć od pewnego czasu, że dzisiaj, nie mogąc dłużej
wytrzymać, musiałem powyrzucać je z kieszeni i zalać
wodą ze stawu. Fatalne to wszystko, fatalne! Nie opowiadaj tego
nikomu, bo stracę do ciebie zaufanie. Czego sobie życzysz
ode mnie? Po co przyszedłeś?

Opowiedziałem panu Kleksowi, jak żałosne w swych skutkach
było spuszczenie stawu, powiadomiłem go o wymarszu
że robisz takie zdziwione oczy. Ach, <br>to wszystko wina tego podłego Filipa. Chce mnie po prostu zniszczyć. <br>Wszystko się we mnie psuje i coraz trudniej zachować mi <br>normalny wzrost. Dosłownie maleję z dnia na dzień. A teraz <br>mam nowe zmartwienie: płomyki świec zaczęły mnie tak <br>parzyć od pewnego czasu, że dzisiaj, nie mogąc dłużej <br>wytrzymać, musiałem powyrzucać je z kieszeni i zalać <br>wodą ze stawu. Fatalne to wszystko, fatalne! Nie opowiadaj tego <br>nikomu, bo stracę do ciebie zaufanie. Czego sobie życzysz <br>ode mnie? Po co przyszedłeś?<br><br>Opowiedziałem panu Kleksowi, jak żałosne w swych skutkach <br>było spuszczenie stawu, powiadomiłem go o wymarszu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego