Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Po godzinie siedzi już w mojej wannie.
Dwie psychedryny to dużo. Kiedy jednak odprowadzam ich do rybackiego domku nad zatoką, ostatnie kilkadziesiąt metrów Twardowski pełznie krokiem piechoty, która śpi w wojennym marszu.
Podejrzewam jednak, że ową senność zmyje powrotna fala psychedryny.
Zakłóci spokój snu, podetnie serce - to pewne, że noc dzisiejsza nie minie w milczeniu.
Noc chłodna jest i czysta, gwiazdy wchodzą w okno, słucham oddechu morza.
Potem wracam do oprawnej w białą skórę "Tristii" Ovidiusa.
Cenię sobie godny, spokojny rytm żalów poety wygnańca, choć drażni mnie czasami jego szalbiercza odwaga.
Drażni i śmieszy.
"Wielkich ja miłuję - oświadcza. - Sam nie inny
Po godzinie siedzi już w mojej wannie.<br>Dwie psychedryny to dużo. Kiedy jednak odprowadzam ich do rybackiego domku nad zatoką, ostatnie kilkadziesiąt metrów Twardowski pełznie krokiem piechoty, która śpi w wojennym marszu.<br>Podejrzewam jednak, że ową senność zmyje powrotna fala psychedryny.<br>Zakłóci spokój snu, podetnie serce - to pewne, że noc dzisiejsza nie minie w milczeniu.<br>Noc chłodna jest i czysta, gwiazdy wchodzą w okno, słucham oddechu morza.<br>Potem wracam do oprawnej w białą skórę "Tristii" Ovidiusa.<br>Cenię sobie godny, spokojny rytm żalów poety wygnańca, choć drażni mnie czasami jego szalbiercza odwaga.<br>Drażni i śmieszy.<br>"Wielkich ja miłuję - oświadcza. - Sam nie inny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego