Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
ze śmiechem.
Wziąłem z rąk Artura gwizdek, przyłożyłem
go do ust i zagwizdałem.

W tej samej samej chwili jakaś niewidzialna siła porwała
nas obu i uniosła wysoko w górę. Zanim zdążyliśmy
się opamiętać, staliśmy na ziemi u stóp dębu.
Wprawdzie sznur nasz zwisał z dębowego sęka, jednak
na próżno szukaliśmy dziupli w tym miejscu, gdzie była
poprzednio.

Przejęci naszą przygodą, ruszyliśmy w kierunku stawu,
gdzie miał nas oczekiwać pan Kleks. Zastaliśmy go w otoczeniu
uczniów, gdyż wszyscy już wrócili ze swych poszukiwań.
Obok pana Kleksa leżały znalezione przez nich skarby. Były
więc złote monety, sznur pereł, skrzypce ze złotymi
strunami, kubek
ze śmiechem. <br>Wziąłem z rąk Artura gwizdek, przyłożyłem <br>go do ust i zagwizdałem.<br><br>W tej samej samej chwili jakaś niewidzialna siła porwała <br>nas obu i uniosła wysoko w górę. Zanim zdążyliśmy <br>się opamiętać, staliśmy na ziemi u stóp dębu. <br>Wprawdzie sznur nasz zwisał z dębowego sęka, jednak <br>na próżno szukaliśmy dziupli w tym miejscu, gdzie była <br>poprzednio.<br><br>Przejęci naszą przygodą, ruszyliśmy w kierunku stawu, <br>gdzie miał nas oczekiwać pan Kleks. Zastaliśmy go w otoczeniu <br>uczniów, gdyż wszyscy już wrócili ze swych poszukiwań. <br>Obok pana Kleksa leżały znalezione przez nich skarby. Były <br>więc złote monety, sznur pereł, skrzypce ze złotymi <br>strunami, kubek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego