Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 3
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Europy". Dźwięku dostarczał wiejący silnie wiatr, łopoczący naszymi kurtkami, a kolory począwszy od czerwieni do soczystego błękitu i kłębiące się u naszych stóp chmury tworzyły widok, który zapamiętam do końca życia. Nie tylko my odpoczywaliśmy w tym miejscu. Zdaje się, że jest to stały punkt w tej marszrucie i aż dziw bierze, że nasza lina nie poplątała się z linami innych zespołów. Dalszy odcinek wydawał się już prosty. Nareszcie widzieliśmy przed sobą nasz cel, ale wysokość i zmęczenie zrobiły swoje, poruszaliśmy się żółwim tempem - po każdych trzydziestu krokach zatrzymywaliśmy się, aby wyrównać oddech. Ostatnie sto metrów pokonywaliśmy jednak tak, jakbyśmy mieli
Europy". Dźwięku dostarczał wiejący silnie wiatr, łopoczący naszymi kurtkami, a kolory począwszy od czerwieni do soczystego błękitu i kłębiące się u naszych stóp chmury tworzyły widok, który zapamiętam do końca życia. Nie tylko my odpoczywaliśmy w tym miejscu. Zdaje się, że jest to stały punkt w tej marszrucie i aż dziw bierze, że nasza lina nie poplątała się z linami innych zespołów. Dalszy odcinek wydawał się już prosty. Nareszcie widzieliśmy przed sobą nasz cel, ale wysokość i zmęczenie zrobiły swoje, poruszaliśmy się żółwim tempem - po każdych trzydziestu krokach zatrzymywaliśmy się, aby wyrównać oddech. Ostatnie sto metrów pokonywaliśmy jednak tak, jakbyśmy mieli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego