Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
dziś wzięło. Baba w końcu jestem, no nie?
No chodź ze mną, to niedaleko.
Ładnie dzisiaj. Do mnie się idzie pod lipami, wczoraj pachniały tak, że chciałam się położyć pod nimi i zasnąć. Pożycz mi sweter, włożę na tę kieckę, trochę pozasłaniam, żebyś nie musiał się wstydzić, że idziesz z dziwka.
No co ty, to normalka. Ja wiem, jak to jest. Czasem idę gdzieś do ludzi. Lubię chodzić na przykład do tej knajpy, gdzie pracuje Winia, wiesz, ta od snów. Tam pija rożni artyści, dziwacy. Klimacik tam jest nieziemski. Poważnie. Takie trochę czary. Tam nikt nie wie, że jestem kurwa, jak
dziś wzięło. Baba w końcu jestem, no nie?<br>No chodź ze mną, to niedaleko.<br>Ładnie dzisiaj. Do mnie się idzie pod lipami, wczoraj pachniały tak, że chciałam się położyć pod &lt;page nr=203&gt; nimi i zasnąć. Pożycz mi sweter, włożę na tę kieckę, trochę pozasłaniam, żebyś nie musiał się wstydzić, że idziesz z dziwka.<br>No co ty, to normalka. Ja wiem, jak to jest. Czasem idę gdzieś do ludzi. Lubię chodzić na przykład do tej knajpy, gdzie pracuje Winia, wiesz, ta od snów. Tam pija rożni artyści, dziwacy. Klimacik tam jest nieziemski. Poważnie. Takie trochę czary. Tam nikt nie wie, że jestem kurwa, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego