się zerwał...<br>- Widzieliście, jak przez wodę uciekał?<br>- Przed czym zbieżał? - spytał nieufnie gospodarz, rozglądając się wkoło ostrożnie.<br>Nikt nie umiał na to odpowiedzieć. Jedni sądzili, że cud sprawiła sama bliskość <br>Rzymu, inni, że egzorcyzmy przeora z Imoli, które ścigały demona nie dając mu <br>spocząć. Dominikanin milczał zadumany. Tymczasem chory niepostrzeżenie dźwignął <br>się na nogi, a podszedłszy kilka kroków, gdzie stał Casus Belli, ukląkł przed <br>koniem, modląc się i płacząc.<br>- Na Boga! Patrzcie, on jeszcze szalony! - krzyknęli niektórzy.<br>Ale panu Sapieże włosy stanęły na głowie. Zrozumiał nagle, czemu uciekł szatan <br>i do kogo teraz ów człek nieszczęsny się modlił...<br>- Wybaczcie mą śmiałość