pomogą. Ja wiem, jakie to życie w szpitalach. Kogo tam cudza bieda zaboli?<br>Ale pan Staś skierował już konia w ulicę Stacyjną, która wspinała się pod górę ku kościołowi. Zadudniły koła na bruku okrutnym i to dudnienie wypełniło mglistą dolinę skuloną pod deszczem.<br>Kiedy zbliżyli się do kościoła, uderzył właśnie dzwon. Państwo Dobrzynkiewiczowie, którzy wstępowali już w ciemną nawę, zatrzymali się na progu kościelnym. Pan Dobrzynkiewicz na powrót rozpiął czarny parasol. Spiesznym kłusem ruszyli ku furze, wlokąc Zenusia, który nie mógł nadążyć.<br>- No, oczywiście - rzekła pani Dobrzynkiewiczowa. <br>- Można się było tego spodziewać.<br>- Mamo, on zupełnie blady...<br>- Patrz, synu, wyciągaj wnioski - powiedział