Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
młody ksiądz nie przemówi za mną. Czułem, że mi odmówią. Nie wiem sam już, czy dlatego, że wolałem, by mi osłodzili pigułkę, czy zupełnie machinalnie, uprzytomniłem sobie i jemu:
- Jego eminencja pojutrze wyjeżdża!
Ujrzałem wtedy, że ramiona księdza lekko drgnęły. Wzruszył nimi powoli i prawie niedostrzegalnie. Potem sięgnął ręką po dzwonek, nieduży, strzelisty. Ujął za sam koniec rączki, tak jak swoje pióro zabierając się do pisania, i - zadzwonił. W drzwiach ukazał się służący.
- Proszę odprowadzić pana do windy. Pan zgłosi się do nas po odpowiedź o piątej.
Potem dopiero do mnie: - O piątej.
Skinął głową. Ja - jemu. Za drzwiami, skręcając ku
młody ksiądz nie przemówi za mną. Czułem, że mi odmówią. Nie wiem sam już, czy dlatego, że wolałem, by mi osłodzili pigułkę, czy zupełnie machinalnie, uprzytomniłem sobie i jemu:<br>- Jego eminencja pojutrze wyjeżdża!<br>Ujrzałem wtedy, że ramiona księdza lekko drgnęły. Wzruszył nimi powoli i prawie niedostrzegalnie. Potem sięgnął ręką po dzwonek, nieduży, strzelisty. Ujął za sam koniec rączki, tak jak swoje pióro zabierając się do pisania, i - zadzwonił. W drzwiach ukazał się służący.<br>- Proszę odprowadzić pana do windy. Pan zgłosi się do nas po odpowiedź o piątej.<br>Potem dopiero do mnie: - O piątej.<br>Skinął głową. Ja - jemu. Za drzwiami, skręcając ku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego